Wideorejestratory a RODO

Jak wszyscy wiemy, w dniu 25 maja 2018 weszły w życie nowe przepisy dotyczące ochrony danych osobowych, które w skrócie oznaczone są jako RODO. Zastąpiły one dotychczasowe regulacje prawne GIODO, które w kwestii nagrywania niewiele mówiły. Czy po zmianach popularne wśród polskich kierowców kamerki wciąż mają sens? Oraz czy udostępnianie zarejestrowanych filmów w sieci nie naraża nas na sankcje prawne? 

Naturalnym jest, że nowe przepisy, które teoretycznie miały mocno ułatwić nam życie, okazały się początkowo straszakiem dla przedsiębiorców, użytkowników portali oraz zostały ogólnie zdemonizowane. Jednak wbrew powszedniej opinii RODO może nieść ze sobą wiele konkretnych, pomocnych rozwiązań. Choćby dotyczących możliwości usunięcia swoich danych ze spamerskiej sieci sprzedającej dywany, granki lub odszkodowania. Swoją drogą, jeżeli nie próbowaliście tej techniki, możecie telefonicznie poinformować telemarketera o żądaniu usunięcia swoich danych z ich rejestru oraz zaprzestania ich przetwarzania w przyszłości, dzięki temu nie będą mogli już więcej niepokoić niepotrzebnymi telefonami. 

Ale co z popularnymi w serwisie YouTube kompilacjami z sytuacji na drogach. Otóż rozwiązanie tej kwestii leży w formie w jakiej traktowane są dane osobowe i w jakich okolicznościach zostały zebrane. Konkretnie reguluje to sygnatura P-000591/2018, która mówi, że wizerunek osoby zarejestrowanej za pomocą urządzenia audiowideo to dane osobowe, podlegające ochronie oraz rygorom przetwarzania. Jednakże sama definicja danych osobowych nie została sprecyzowana. Według tego dokumentu więc, dane osobowe to dane dzięki którym bezpośrednio można zidentyfikować osobę której one dotyczą lub stanowią możliwość dokonania takiej możliwości na podstawia udostępnionych danych. 

Jak wiadomo numer rejestracyjny pojazdu nie stanowią danych osobowych, gdyż dotyczą pojazdu a zidentyfikowanie właściciela lub użytkownika może być dokonane wyłącznie na polecenie Policji lub służb do tego upoważnionych.